wtorek, 14 maja 2013

Król Sosnowego Boru

Niewątpliwie jednym z najbardziej charakterystycznych, gatunków ptaków, ściśle związanym z suchymi i dość ubogimi terenami jakimi są bory sosnowe, czy wrzosowiska jest Lelek (Nightjar) - Caprimulgus europaeus. Średniej wielkości ptak, o "ubarwieniu ćmy". Dzięki temu praktycznie niewykrywalny za dnia, kiedy siedzi płasko na ziemi, lub wzdłuż gałęzi, co jest bardzo charakterystyczne dla tego gatunku, gdyż ptaki zazwyczaj siadają w poprzek. Samica nie buduje gniazd. Jaja składa bezpośrednio na ściółkę leśną i tu się przydają ochronne barwy maskujące. Ptak z miejsca odpoczynkowego lub lęgu zrywa się dopiero w ostatniej chwili, ponieważ ma nadzieję, że zostanie niezauważony - w większości przypadków taka taktyka sprawdza się w 100% Ptak wtedy kuli się do podłoża i mruży oczy, które są dość spore. Także otwór gębowy ma pokaźny i nieproporcjonalny do wielkości dzióbka. Samca można odróżnić od samicy po białych plamkach na ogonie. Lelek uaktywnia się dopiero o zmierzchu i sprawnie poluje w locie na różne nocne owady. Lubi tez wtedy przesiadywać na leśnych drogach i również podrywać się w ostatniej chwili, także trzeba uważać jadąc nocą przez las. O tej porze również można usłyszeć jego charakterystyczne "warczenie/terkot" trochę podobne do głosu ropuchy, ale słyszane w odmiennych środowiskach. Oczywiście ma jeszcze jeden rodzaj głosu w repertuarze, ale ten wspomniany wcześniej, jest najbardziej specyficzny.
Moja przygoda z lelkami trwa kilka lat. Mam ten  przywilej, że w mojej okolicy jest bardzo dużo drzewostanów sosnowych, sprzyjających lęgom tego ptaka. Pod względem fotograficznym i obserwacyjnym w dzień, jest to gatunek bardzo trudny. Nie ma swoich ulubionych miejsc dziennego spoczynku, nie można go nęcić pokarmem, a na stymulację głosową reaguje praktycznie wyłącznie po zmroku. Żeby go sfotografować, trzeba mieć po prostu szczęście... Oczywiście szczęściu trzeba dopomóc i tu mogą pomóc częste wizyty i spacery po obiecującym terenie, oczywiście z oczami naokoło głowy, bo każdy korzeń czy gałąź może nagle ożyć kiedy się do niej zbliżymy ;)

Tego osobnika spotkałem po południu na zalesionym już pożarzysku. Wypoczywał przy drodze, częściowo ukryty we wrzosach. Gdyby nie lornetka nie udało by mi się go dojrzeć, a zobaczyłem go z około 50m. Nawet nie jechałem tego dnia specjalnie na lelki. Byłem w tym miejscu za dudkiem, bo już kilka razy mi zwiał kilka metrów przed samochodem. Co kilkadziesiąt metrów robiłem postój i lustrowałem przez lornetkę drogę. Pewnie bym zlekceważył tą "korę" ale coś mnie podkusiło, aby przyjrzeć się temu czemuś dokładniej ;) No i kto by go zobaczył!? Pięknie ukryty. Na zdjęciach przedstawiony jest samiec.




Pozdrawiam
SW

wtorek, 7 maja 2013

Kwiecień 2013

Kwiecień był dla mnie pracowitym miesiącem, niestety nie tylko zdjęciowym, ale wszak nie samymi zdjęciami człowiek żyje :) Spędziłem trochę czasu przy kilku gatunkach. Siedziałem w trzcinowisku z potrzosami i wąsatkami, czy niedaleko domu na skraju lasu z raniuszkami. Odwiedziłem także rozlewiska w poszukiwaniu żab moczarowych. Kilka gatunków jednak wygrało ze mną, ale i na nie przyjdzie czas ;)

Zacznijmy może od "wróbla trzcinowego" - Potrzosa (Emberiza schoeniclus). Niewielki, wielkości wróbla lecz z dłuższym ogonem, dość pospolity ptak, zamieszkujący trzcinowiska czy różnego typu zakrzaczenia na brzegach różnego typu zbiorników wodnych czy rzek. Samiec mający charakterystyczny czarny łepek jest bardzo terytorialny, co można uwzględnić w jego fotografowaniu.





Zostajemy jeszcze na jakiś czas by poznać kolejnego mieszkańca trzcinowisk, już nieco bardziej obdarzonego przez matkę naturę ptaka, jakim jest Wąsatka (Panurus biarmicus). Po fotografiach łatwo już zauważyć skąd wzięła się nazwa dla tego gatunku - samiec wąsatki ma piękne, długie i czarne "wąsy". Samica jest trochę skąpiej upierzona i już nie posiada takich "wąsów". Ptak o wiele mniej liczny od wspomnianego wyżej potrzosa. Daleko przy nim do stwierdzenia "pospolity". Sfotografowałem je w Dolinie Noteci.




 Podczas prób fotografowania wodników, co jakiś czas odwiedzał mnie Pierwiosnek (Phylloscopus collybita). Bardzo łatwy gatunek do pomylenia z piecuszkiem czy świstunką, ale do odróżnienia głównie po ciemnych nóżkach oraz śpiewie. Wodniki nie współpracowały tego dnia i czas umilał mi właśnie pierwiosnek, chodząc przed obiektywem w bardzo bliskiej odległości, przez chwilę spacerując również po mnie leżącym pod siatką maskującą ;)



 Wąsatki są bardzo ruchliwe ale kolejny gość na moich fotografiach, w rankingu najbardziej ruchliwych ptaków, zostawia wąsatki daleko w tyle ;) Raniuszek (Aegithalos caudatus), bo to o nim mowa, jest średnio licznym niewielkim ptaszkiem. Częściej można je spotkać zimą kiedy w większych grupach buszują po drzewach czy krzewach. W tym roku budują koło mojego domu gniazdo i bardzo często je spotykam jak żerują lub zbierają materiał na gniazdo - na przykład piórka :)






Wracamy teraz nad bagna i płytkie rozlewiska w poszukiwaniu godów żab moczarowych (Rana arvalis). Samce tego gatunku płaza na wiosnę przybierają błękitno-niebieskie ubarwienie. Można spotkać naprawdę ogromne koncentracje tych żab. Wystarczy nawet podmokła łąka z kilkoma płytkimi kałużami i już można spodziewać się ich obecności. Najłatwiej to stwierdzić po głosie, potem oczywiście wzrokowo, bo takie niebieskie skupisko, naprawdę rzuca się w oczy ;)





Na zakończenie przedstawiam leśnego gołębia, którego "gruchanie" jest jednym z zwiastunów wiosny - Grzywacz (Columba palumbus)

Pozdrawiam
SW